NOCLEGI
ROZKŁADY
Nadchodzi chudy rok
Wraz z nowym rokiem czekają nas podwyżki. Więcej zapłacimy między innymi za żywność.
Idą wysokie podwyżki. Zdrożeją między innymi usługi i żywność. Zobacz, co jeszcze pójdzie w górę.
REKLAMA
Inflacja
Wzrost cen już jest widoczny, a to dopiero początek. Wiąże się to z faktem wyższej niż spodziewali się ekonomiści inflacji pod koniec bieżącego roku, która przekroczy 5 proc. Takiego jej wzrostu nie było od 10 lat. Może to oznaczać kolejny wzrost stóp procentowych. Spadający popyt, zarówno krajowy jak i zagraniczny, oraz kosztowna produkcja powodują, że coraz więcej firm zwalnia pracowników.
Co zdrożeje?
Przede wszystkim prąd, gaz, paliwo i węgiel. Droga ropa podniesie ceny transportu, który z kolei napędzi podwyżkę cen towarów i usług przewozowych. Analitycy prognozują, że od stycznia 2012 roku cena oleju napędowego na stacjach może wzrosnąć maksymalnie do 5,80 zł za litr. Przyczyną wzrostu cen będzie przyjęta przez rząd podwyżka akcyzy na olej napędowy i biokomponenty.
Natomiast sprzedawcy energii złożyli do Urzędu Regulacji Energetyki wnioski taryfowe na 2012 rok dla gospodarstw domowych. Dystrybutorzy chcą podwyżek od 7,4 procent do 10,8 procent. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo chce aż dwucyfrowej podwyżki cen gazu od I kwartału 2012 r. i taki wniosek złożyło do Urzędu Regulacji Energetyki. Z kolei prezes Bogdanki Mirosław Taras liczy, że w 2012 roku możliwa będzie podwyżka cen węgla do 10 proc. Podwyżka stawek podatku akcyzowego obejmie nie tylko paliwa silnikowe, ale również wyroby tytoniowe (4 proc.). Nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać, że wzrost cen nośników energii pociągnie za sobą również wysokie ceny żywności.
Likwidacja lokat "antybelkowych"
Resort finansów przewiduje w projekcie ustawy okołobudżetowej nowelizację Ordynacji podatkowej i wprowadzenie nowych zasad zaokrąglania podstawy opodatkowania. Zmierza ona do likwidacji możliwości zakładania lokat bankowych tzw. antybelkowych, z których zyski nie podlegają opodatkowaniu 19 proc. podatkiem.
Jak żyć?
Donald Tusk na razie uspokaja i twierdzi, że pod koniec roku będzie lepiej. Szef rządu uważa też, że walka z inflacją to nie jego zadanie, tylko powinien się tym zająć NBP. Dodaje też, że bardzo się wzrostem cen przejmuje.
Rafał Szwaracki
Wzrost cen już jest widoczny, a to dopiero początek. Wiąże się to z faktem wyższej niż spodziewali się ekonomiści inflacji pod koniec bieżącego roku, która przekroczy 5 proc. Takiego jej wzrostu nie było od 10 lat. Może to oznaczać kolejny wzrost stóp procentowych. Spadający popyt, zarówno krajowy jak i zagraniczny, oraz kosztowna produkcja powodują, że coraz więcej firm zwalnia pracowników.
Co zdrożeje?
Przede wszystkim prąd, gaz, paliwo i węgiel. Droga ropa podniesie ceny transportu, który z kolei napędzi podwyżkę cen towarów i usług przewozowych. Analitycy prognozują, że od stycznia 2012 roku cena oleju napędowego na stacjach może wzrosnąć maksymalnie do 5,80 zł za litr. Przyczyną wzrostu cen będzie przyjęta przez rząd podwyżka akcyzy na olej napędowy i biokomponenty.
Natomiast sprzedawcy energii złożyli do Urzędu Regulacji Energetyki wnioski taryfowe na 2012 rok dla gospodarstw domowych. Dystrybutorzy chcą podwyżek od 7,4 procent do 10,8 procent. Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo chce aż dwucyfrowej podwyżki cen gazu od I kwartału 2012 r. i taki wniosek złożyło do Urzędu Regulacji Energetyki. Z kolei prezes Bogdanki Mirosław Taras liczy, że w 2012 roku możliwa będzie podwyżka cen węgla do 10 proc. Podwyżka stawek podatku akcyzowego obejmie nie tylko paliwa silnikowe, ale również wyroby tytoniowe (4 proc.). Nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać, że wzrost cen nośników energii pociągnie za sobą również wysokie ceny żywności.
Likwidacja lokat "antybelkowych"
Resort finansów przewiduje w projekcie ustawy okołobudżetowej nowelizację Ordynacji podatkowej i wprowadzenie nowych zasad zaokrąglania podstawy opodatkowania. Zmierza ona do likwidacji możliwości zakładania lokat bankowych tzw. antybelkowych, z których zyski nie podlegają opodatkowaniu 19 proc. podatkiem.
Jak żyć?
Donald Tusk na razie uspokaja i twierdzi, że pod koniec roku będzie lepiej. Szef rządu uważa też, że walka z inflacją to nie jego zadanie, tylko powinien się tym zająć NBP. Dodaje też, że bardzo się wzrostem cen przejmuje.
Rafał Szwaracki
PRZECZYTAJ JESZCZE
